"Nadal jestem tu"
Witam. Mam na imię Dawid i postaram się Ci się opowiedzieć o moim upadku i próbie naprawienia swojego życia. Użyłem słowa "próbie" bo wszystko jest "świerze". Przed świętami rozstałem się z kobietą która była pasożytem, przez 2 lata nie potrafiła podjąć pracy a ja się zarzynałem i popadałem w coraz większe długi do takiego stopnia, że zmuszony byłem ogłosi upadłość. Zrozumiałem, że jak wkońcu tego nie zakończę i się nie wyprowadzę to tak się pogrąże, że nigdy nie wyjdę z tego gówna. Ex partnerka w ramach wdzięczności za utrzymywanie jej i dziecka przez te 2 lata nagadała na mnie moim rodzicom co spowodowało, że mama kazała mi się wyprowadzić. W oczach moich rodziców ona była idealna a ja ten niedobry. Kilka dni przed świętami po kolejnym pytaniu mojej mamy czy już znalazłem pokój, spakowałem w plecak parę gaci, skarpety i jakąś koszulkę na zmianę i wyszedłem bez jakichkolwiek planów. Rozstanie z kobietą którą się kocha, myślę , że każdy źle znosi, do tego doszła sytuacja z rodzicami, brak jakiegokolwiek kąta i do tego dowiedziałem się, że ex partnerka zapożyczyła się u wszystkich i w pewnym momencie zrozumiała, że musi jakoś zarobić pieniądze a, że otaczała się wśród patologii to brała tylko 2 opcje do wyboru... ukraść albo się skurwić.
Najgorsze dla mnie jest to, że kraść niepotrafiła...
Więc jak się dowiedziałem, że moja ukochana wolała się sprzadać niż pójść do normalnej pracy i legalnie zarobić pieniądze - załamałem się.
Tak mi siadło na głowę, że postanowiłem zakończyć swoje życie. Kupiłem 0.5 wódki a ,że od znajomej dostałem wcześniej leki antydepresyjne poszedłem do mieszkania mojej ex partnerki żeby tam w spokoju zrobić to co zaplanowałem. Wziąłem 2 paczki tabletek, przepiłem 0.5 i pożegnałem się z życiem. Nawet nie pamiętam kiedy padłem. Nie jesteście w stanie sobie wyobrazić mojego zdziwienia gdy się obudziłem. Byłem pewien, że nie można tego przeżyć. Przez kilka godzin próbowałem wstać z podłogi i zebrać myśli. Zrozumiałem wtedy, że Bóg ma jednak inne plany co do mojej osoby i poczułem, że dostałem drugie życie.
Wróciłem do rodziców i opowiedziałem co zrobiłem. Obecnie ciągle szukam jakiejś motywacji do zrobienia czegoś ze swoim życiem... ale ciężko mi jest zebrać myśli i chęci. Wierzę, że pisząc tego bloga, coś się we mnie zmieni i mnie zmotywuje.
Poniżej dostępniam kawałek który leci u mnie od kilku dni prawie cały czas i wiersz mojego autorstwa który napisałem przed nowym rokiem.
https://youtu.be/uGdKuGVl6CA
Niech ten rok się już kończy,
Boję, że nie dotrwam i mnie wykończy.
Moje serce krwawi, płacze
Mam nadzieję, że Cię wiecej niezobacze.
O kim mowa? Dobrze wiecie.
Mowie przeciez o mej ex kobiecie.
Każdy mówi - weź zapomnij.
Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić.
Dla mnie miłość wiele znaczy.
Potrafie dużo zapomnieć i wybaczyć.
Dałem Ci szanse wszystko naprawic
Prosiłem, błagałem - powiedz prawdę.
Poszłaś jednak inną drogą - Kurestwo i kłamstwo to jest co moi bliscy ostrzegali przed Tobą.
To jest to czego nie przeskocze,
Szczerość za kłamstwo - tego nie znosze.
Twoje mokre krocze? jest dla mnie bez znaczenia. Byłem powien, że jesteś nie do kupienia.
Pomyliłem się ponownie, co jest śmieszne i głupie
Miałem Cię w sercu, teraz mam Cię w dupie.
Wierszyk mój nie ma na celu nikogo obrazić...
Ma otworzyć Twój umysł i Cię dobrze prowadzić